czwartek, 5 czerwca 2014

Samo się nie pobiegnie.


Jak zacząć, polubić i nie przestać biegać?

1. Naucz się biegać sam/sam

Twoje ruszenie tyłka z kanapy nie będzie zależało od tego czy Zosia, Frania czy Tomek mają dzisiaj akurat nastrój aby pójść pobiegać. Łatwiej będzie Ci sie zmobilizować aby się ruszyć gdy masz akurat wolną godzinę o 15 niż czekac na kogoś tam kto będzie mógł dopiero o 19 wtedy gdy ty masz spotkanie. W rezultacie ani ty ani on nie biegacie. " bo samemu tak dziko. "

2. Pokora ważna rzecz

 Nie kozakuj, spójrz prawdzie w oczy i przyznaj się,że masz słabą kondychę ale zrobisz wszystko aby to zmienić. Nie oszukuj się wmawianiem sobie, że: byłeś najszybszy w szkole. Masz rację,byłeś. Zanim zacząłeś palić.
"Co to dla mnie 5 km? Tyle to w 15 minut robię" założę się, że na najblizszym zakręcie gdy już nikt nie patrzy z językiem wywieszonym na brodzie powiesz :NIGDY WIĘCEJ! A nie o to w tym wszystkim chodzi.I nie od razu Rzym zbudowano.

Dlatego:

3.Mierz siły na zamiary

Nie miałeś racji, nie dałeś rady przebiec 5 km w 15 minut. Jeszcze nie dziś. Ale obiecuję Ci,że jeśli teraz sobie nie odpuścisz to dokonasz tego. Powoli do celu. Możesz zacząć od 15 minut, ale marszobiegu. Jeżeli dasz radę więcej -super. Ale nie katuj się na siłę biegnąc ile w piersiach tchu do najbliższej ławki modląc się aby nie dostać zawału. W ten sposób nigdy nie polubisz biegania. 

4.Kup sobie dobre buty

Bez nich ani rusz, jeśli wystartujesz w zwykłych tenisówkach- przestaniesz biegać. I to nawet nie z własnej woli, stawy nie powiedzą Ci dziękuję a wręcz odwdzięczą się niemiłosiernym bólem. Potwierdzone info. Nie potrzebujesz specjalnych koszulek, spodenek, tempomatów, mp3 przypinanej do spodni- jeszcze nie teraz. Jedyne czego Ci trzeba to dobrego nastawienia i BUTÓW które będą biegać za Ciebie- Ty tylko będziesz ruszał nogami.

5. Znajdź swoje miejsce


Czyli nie biegnij codziennie na siłę w okół tych trzech zapyziałych bloków. Nie przyzwyczajaj się do myśli jeszcze dwa zakręty w lewo i już koniec. Bo nie będziesz mógł się go doczekać. A wtedy nie masz żadnej przyjemności z biegu. Zmieniaj trasy, baw się tym, aż do momentu gdy znajdziesz miejsce w które, aż z radością coraz szybciej będziesz przybiegał. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile w okół Ciebie jest pięknych miejsc o których nie miałeś pojęcia.


Biegacze to nie sekta, bieganie to nie religia, nie traktuj tego jako czynności najważniejszej w swoim życiu. Ale spróbuj choć trochę polubić ten sport, który przynosi tysiące korzyści od spalania tkanki tłuszczowej po uwalnianie endorfin. Na samym końcu dodam, że nie biegam zawodowo, nie znam się na bieganiu, biegam dla siebie, dla swojej radochy, nie uważam się za guru biegowego, wszystko o czym napisałam powyżej to jedynie moje doświadczenia które chciałam przekazać aby WAM było łatwiej. W takim razie mam nadzieję,że do zobaczenia na ścieżkach biegowych!

                                           

                                             Komentarze są dla Was, będzie mi miło jeśli wyrazicie swoje zdanie poniżej :))

                                                                                                     

Brak komentarzy: