Dzisiaj Dzień Matki więc jest idealna okazja do napisania tego co chodziło mi po głowie od dłuższego czasu. Każda mama jest wyjątkowa lecz moja jest dla mnie nie zastąpiona i jest najlepszym nauczycielem w moim życiu.
Oprócz wiązania butów, noszenia czapki w zimie i czytania nauczyła mnie 3 ważnych rzeczy:
Oprócz wiązania butów, noszenia czapki w zimie i czytania nauczyła mnie 3 ważnych rzeczy:
1) Podnoszenia się po upadkach:
Nigdy nie miałam zakazów, nakazów w domu. Podejmowałam decyzje, które uważałam za słuszne i nie rzadko myliłam się co do nich. Często ich żałowałam ale mama wręcz czasem pozwala mi upadać, aby nauczyła się podnosić- sama. Tak jak gdy byłam dzieckiem uczyła mnie chodzić, tak później nauczyła mnie podejmować decyzję. I płacić za swoje błędy.Teraz wiem, że wszystko to było dla mojego dobra. Bo ja jako uparciuch zawsze muszę pchać łapy w ogień gdy mówią, że się poparzę i robić wszystko na przekór. Często odczuwam tego skutki i potykam się o własne nogi, ale wtedy właśnie Ona mówi: "a nie mówiłam?" lub "nie płacz-stało się, życie toczy się dalej" zamiast głaskania po głowie. W ten sposób nauczyła mnie nigdy się nie poddawać.
2) Poczucia bezpieczeństwa:
2) Poczucia bezpieczeństwa:
Zawsze lubiłam rzucać się na głęboką wodę i ryzykować.Na przykład wyprowadzając się do Poznania. Ale po pewnym czasie mówienia : bo przecież ja sobie poradzę sama ze wszystkim tracę siły i odzywa się we mnie mała dziewczynka, która chce schować się przed światem i właśnie wtedy uciekam do mamy. Do ramion w których czuję się bezpiecznie i wiem, że nic mi nie grozi. Do miejsca w którym nie raz układałam sobie świat na nowo i regenerowałam siły.
"Wiem, że dzięki Tobie azyl jest blisko,kiedy mój świat kurczy się jak wełna"
3) Optymistycznego nastawienia i radości:
Pierwsze skojarzenie, które przychodzi mi głowy gdy myślę o Mamie to ciepły uśmiech. Zresztą nie tylko mi, bo przez wszystkich odbierana jest jako wesoła osoba. Często od znajomych słyszę, że mam pozytywną albo szaloną mamę. Co jest w stu procentach prawdą. Bo to właśnie od niej nauczyłam się odszukiwania radości w małych rzeczach: kolorowych kwiatach, promieniach słońca i śpiewie ptaków. Zawsze podziwiałam ją za pozytywne nastawienie mimo walącego się na około świata.Próbowałam robić tak samo, aż w końcu weszło mi to w nawyk i zawsze staram się szukać pozytywnych stron danej sytuacji. Bo to właśnie Ona nauczyła mnie patrzeć na życie przez różowe okulary nie zważając na to, że własnie słońce zaszło za chmury.
"Wiesz, czemu Bóg nie zna moich pragnień? Zamiast o nie, co dzień modlę się o Twoje zdrowie. " |
Mamo wiem, że to czytasz dlatego w ten dzień
dziękuję, że jesteś!♥